środa, stycznia 21, 2015

Tajemnice parku podzamcze w Olsztynie

W sierpniu 2014 roku, przy rewitalizacji parku podzamcze w Olsztynie, robotnicy przy wykopie ziemi natknęli się na fundamenty, które można oglądać między ulicą Nowowiejskiego a Casablanką. Od razu zostały powiadomione odpowiednie instancje i pracą zajęli się archeolodzy z Olsztyna. Okazało się, że fundamenty były częścią browaru, który został prawdopodobnie zbudowany na przełomie XVI i XVII wieku. Wiadomo było, że browar taki istniał i nazywano go "browarem zamkowym", dlatego też każdy uważał, że stał on na zamku. Co ciekawe, z ksiąg podatkowych z 1673 roku wynika, że w tym miejscu gdzie stał browar, stała jeszcze kuźnia miedzi. Był więc to kompleks dość duży.
Skoro takie ważne dla społeczności miasta budynki zostały zbudowane kiedyś pod zamkiem, to znaczy, że trzeba było jakoś je chronić, żeby najazd nieprzyjaciela nie zniszczył lub nie spalił budynków. A więc i nie bez powodu odkryto w tym miejscu również mur kamienny i ceglany.
W tym miejscu można wyobrazić sobie, jak Olsztyn wyglądał w odległych czasach. Do zamku i miasta, które i tak były otoczone niesamowitymi rzędami murów, można dopisać/dorysować kolejne mury od strony tyłu zamku. Było więc to wszystko naprawdę niesamowite!
Trzeba również wspomnieć, że Olsztyn ma niesamowite tradycje browarnicze.


Po drugiej stronie starówki w innym parku w zakolu Łyny archeolodzy odkryli również fundamenty starych kamienic, monety z XIV wieku i średniowieczną ceramikę.


Jak zwykle, zamiast podchodzić do takich spraw z niesamowitą euforią, urząd miasta podchodzi do tego z niesamowitą... niechęcią. Okazało się, że odkrycia, które potrafią zmienić książki na temat starego Olsztyna, mogą nic nie znaczyć dla obecnej władzy. Najprawdopodobniej znaleziska będą zakopane, więc żadnych szans jeśli chodzi o wyeksponowanie tych dzieł, lub odbudowę.
Nie mam pojęcia, dlaczego ktoś kieruje się takim myśleniem. Skoro i tak sporo pieniędzy przeznacza się na takie odkrycie, to dlaczego by tego nie wyeksponować? Ale nie, najlepiej zakopać.



niedziela, stycznia 18, 2015

Złote ruble gen. Samsonowa - legenda, czy fakt?

Na pewno każdy z nas słyszał w swoim życiu mnóstwo legend o zaginionych skarbach. Chciałbym przedstawić jeden z nich, po pierwsze dlatego, że jest bardzo interesujący, a po drugie, bo jest to historia z okolic w których się wychowałem. Aleksander Samsonow, generał rosyjski, był dowódcą wojskowym w czasie I wojny światowej. Nie będę rozpisywał się na temat jego życiorysu, ponieważ nie to jest ważne, a to, co ze sobą woził. Otóż, miał wozić ze sobą kasę 2 Armii. Wchodziło w to 100 kg złotych i srebrnych monet, medale i odznaczenia, oraz inne tego typu rzeczy. O ile legenda jest prawdziwa, na znalazcę czeka prawdziwe odkrycie.

Był sierpień 1914 roku. Armia Aleksandra Samsonowa zostaje pobita przez niemieckiego generała Paula von Hindenburga w walce pomiędzy Olsztynkiem a Nidzicą. Rosyjski dowódca wycofuje się z resztką armii ,,Narew'' uciekając lasami w kierunku Wielbarka. Garstka ta wiezie ze sobą na taczance (dwukółce) kasę pułkową. Składa się na nią 100 kilogramów złotych rubli, złote i srebrne ordery. Jako, że niemieccy żołnierze coraz bardziej zaczęli zaciskać drogę ucieczki Rosjanom, generał Samsonow postanawia rozdzielić kasę na kilku najbardziej zaufanych przez niego oficerów. Dostali rozkaz z poleceniem przedarcia się przez linie wroga. 
I tutaj dochodzimy do śmierci rosyjskiego generała. 
Jedno ze źródeł mówi, że po tym wydarzeniu odchodzi i popełnia samobójstwo strzelając sobie w głowę z broni. W trakcie odwrotu oficerowie rosyjscy ponoć słyszeli strzał, ale zwłok generała nie odnaleźli. Zostały odnalezione przez Niemców i pogrzebane pod Wielbarkiem. 
Inne źródło za to mówi, że będąc w okrążeniu i próbując się wyrwać ze swoim sztabem poza linię ostrzału, doznał zawału serca, po czym wyzionął ducha. 
Pogłoski o tym, gdzie zakopano skarb Samsonowa, wskazują na wiele miejscowości. Mówi się o lasach wokół Szczytna, terenach wokół Wielbarka, okolicach wsi Małga, Chwalibogi, a nawet o drodze do Nidzicy.
Ciekawe jest to, że wartość całej kasy armii Samsonowa, w przeliczeniu na złotówki wynosiłaby 170 milionów złotych. 
Podobno kowal ze wsi Małga parę dni po bitwie znalazł złote ruble, które oddał na posterunek policji. Dostał znaleźne, za które ponoć kupił sobie dom. Ile w tym prawdy, nie wiadomo. 
Podobno jednym z oficerów, którzy konwojowali kasę pułkową, był Polak, który został wcielony do armii rosyjskiej. Legenda głosi, że udało mu się uciec na Ukrainę, pod Żytomierz, gdzie zakopał skarb oznaczając miejsce na mapie, którą narysował na tekturze pudełka po butach. Po wojnie wrócił do Polski i tam został do końca swoich dni. Gdy przyszło mu umierać, przekazał mapę swojej córce. Kiedy na jej zlecenie ktoś próbował w Żytomierzu odnaleźć skarb, okazało się, że w tym miejscu stoi osiedle mieszkaniowe. 
Ostatni ciekawostka dotycząca skarbu generała Samsonowa dotyczy tego, że po utworzeniu poligonu żołnierze WP znaleźli szczerozłoty krzyż św. Jerzego pochodzący z głowicy sztandaru 2 armii gen. Samsonowa. 

Chciałbym podkreślić, że chyba wszystkie możliwe miejsca zostały przekopane. Wielu śmiałków szukało skarbu w lasach mazurskich. Osobiście, bardzo chciałbym poszukać tych bogactw i proponuję to również innym. Będzie to na pewno niesamowita przygoda, jak i również ciekawe przeżycie.
Tak więc, czy złote ruble generała Samsonowa są legendą czy faktem? Moim zdaniem to fakt. 

Teraz, nic innego jak tylko zaopatrzyć się w wykrywacz metali i ruszać w drogę!

Historioholik






piątek, stycznia 16, 2015

Zamek Olsztyn - fotografia i ciekawy pomysł

Jakiś czas temu wybrałem się na przechadzkę do zamku w Olsztynie. Zrobiłem kilka zdjęć, chociaż może nie aż tak profesjonalnych. Nie ukrywam, że jestem niesamowicie zafascynowany historią Olsztyna. Za każdym razem, gdy przechodzę obok zamku rozpiera mnie duma, że mieszkam obok tak niesamowitej konstrukcji. Każda kamienica, każda ulica, każda cegła w murze skrywa w sobie zapach, historię, potencjał do tego, by dbać o to wszystko.

Oto kilka zdjęć z mojej krótkiej podróży.






Przechodząc do drugiej części postu, chciałbym przedstawić pewien pomysł. Pomysł mianowicie ma przedstawiać inscenizację oblężenia Olsztyna. Owszem, inscenizacja "oblężenia Olsztyna" ma miejsce od tamtego roku, lecz jest niezbyt udana moim zdaniem, ponieważ polega tylko na zebraniu się garstki rycerzy przy starym ratuszu w centrum starówki, po czym okładają się mieczami - i tyle. Nie liczę tutaj licznych straganów, lecz chodzi mi o sam fakt. 

Przytoczę trochę historii na ten temat. 
Na początku XVI wieku, wielkim mistrzem krzyżackim został Albrecht Hohenzollern. Zapowiadał on nową wojnę polsko-krzyżacką. Warmia (która należała do Rzeczypospolitej) otoczona była ze wszystkich stron ziemiami Zakonu Krzyżackiego. Nieustannie więc dochodziło do spięć i walk na granicach. Gdy 30 grudnia 1519 roku wojska polskie przekroczyły granice krzyżackie, wnet działania wojenne objęły całą Warmię. W Olsztynie stacjonowało 100 zaciężnych rycerzy polskich pod dowództwem Pawła Dulskiego i 700 konnych dowodzonych przez Zbigniewa Słupeckiego . Po spaleniu Fromborka przez wojska krzyżackie, do Olsztyna uciekli kanonicy warmińscy. Obowiązek obrony zamku olsztyńskiego spadł na Mikołaja Kopernika, który sprawował urząd kanonika i administratora. 
Uderzenie przypadło na 26 stycznia 1521 roku, kiedy to brat Wilhelm von Schaumburg uznał, że w Olsztynie nikt nie spodziewa się ataku. Podjął więc próbę podbicia miasta. Wysłał konnych krzyżackich, która pod murami miasta pobiła polską jazdę, po czym uderzył na niespodziewających się niczego mieszczan. Krzyżacy wyłamali Furtę Młyńską, która umiejscowiona była w północnych stronach murów i próbowali wedrzeć się na mury miejskie. Atak został odparty, ponieważ wojskom zakonu krzyżackiego brakowało drabin. Utrudniało to więc zdobycie bardzo wysokich murów. Wrogie wojska odstąpiły od oblężenia, a mieszczanie odetchnęli z ulgą. Mikołaj Kopernik zapewnił potem miastu 17 hakownic, które miały służyć do obrony. 26 stycznia przeszedł więc do historii. 

Na koniec chciałbym dodać tylko, że gdyby miasto organizowało prawdziwą inscenizację, to musiało by pójść "w inną stronę". Podniosłoby to walory miasta, jak i przyciągnęło by to rzeszę turystów. Kto wie, może kiedyś ludzie przyjeżdżali by na taką inscenizację jak do Malborka? 

Olsztyn kocham. 



czwartek, stycznia 15, 2015

Olsztyn - starówka

Olsztyńska piękna starówka, która zachwyca i przyciąga turystów. W tym momencie interesuje mnie bardziej jej stan, obrys, który nie zmienił się, odkąd Jan z Łajs (Johannes von Laissen) otrzymał przywilej lokacyjny dla miasta w 1353 r. 

Aktualnie stare miasto wygląda tak: 

Bardzo wyraźnie widać jak przebiegała linia murów obronnych miasta i zamka. Linia ta przez wszystkie stulecia nie zmieniła się zbyt mocno. Np. na miejscu pierwotnych murów przy katedrze (po lewej stronie) zostały zbudowane mieszkania. Osobiście uważam, że jest to nieposzanowanie zabytku i pomysł na wybudowanie tam mieszkań nie był dobrze trafiony. 


W takim razie, na mapę z satelity nanieśmy plan Olsztyna z około 1800 r. Otóż do końca XIX wieku Olsztyn posiadał większość murów, baszt, wież oraz bram. Niestety później zostało to wszystko rozebrane na użytek własny przez ludność miasta. 

Kolor jednolicie niebieski to dzisiejsze koryto Łyny, półprzejrzysty kolor niebieski - jest to przebieg fosy pomiędzy murem niskim i kontraskarpy. 
Jak widać, stare miasto od czasów otrzymania aktu lokacyjnego nie zmieniło swojego położenia. 
Wszystkie parcele (oznaczone kropkami) stoją do dzisiaj. Niektóre, oczywiście zostały odbudowane na nowo, ponieważ zostały zniszczone w czasie II wojny światowej przez armię radziecką. 

Moim zdaniem, żeby podnieść walory miasta pod względem historycznym i turystycznym, wystarczy przeznaczyć pieniądze nie na stawianie "żółtych barierek", tylko na odbudowę na nowo murów, baszt, wież, bram wokół starówki. Oczywiście, tylko w tych miejscach, gdzie nie stoi żaden budynek, a takich miejsc jest sporo. Malbork, który odbudowuje mury, konstruuje wieże, może tak robić, więc dlaczego nie Olsztyn? W zapomnianych już czasach Allenstein był perełką, cytadelą nie do zdobycia. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdą lepsze czasy i to miasto odzyska swój blask, wprowadzając np. inscenizację nieudanego oblężenia Olsztyna, kiedy to miasta bronił Mikołaj Kopernik. 

Historioholik


środa, stycznia 14, 2015

Witam!

Witam na moim blogu! 
Będę poświęcał tutaj sporo czasu, pisząc o historii mojego miasta, zamkach krzyżackich, legendach, nieodkrytych skarbach, ogółem mówiąc... o historii :) 
Na początek dodam zdjęcie mojego miasta, które ukochałem za piękny zamek, mury, basztę, bramę i ciekawą historię.
Olsztyn - starówka nocą!